piątek, 20 maja 2011

Stary młynek - Poznań

Zawsze jak spotykam się ze znajomymi "na mieście" staram się wybierać różne miejsca. Poznań jest na tyle dużym miastem, że oferta kawiarń, pubów i knajp dziwnej maści, pęka w szwach. Niestety, nie wszyscy podzielają moją opinię. Często w takiej sytuacji pada zdanie: "Spotkajmy się tam, gdzie zawsze". Przykra to dla mnie sprawa, ale cóż, nie można mieć wszystkiego. Najczęściej przytakuję i widzimy się przy stoliku w "tam gdzie zawsze". Jednak, kiedy tylko mogę, zarzucam pomysłami o nieznanych, innych miejscach, bo kiedy je odwiedzę jak nie teraz? Przecież nie po ślubie :-) Taki kiepski żarcik...

Czwartkowa "kawa" przypadła nam do wypicia w Starym Młynku, przy Żydowskiej. Z tej okazji zamówiłam duże piwo z sokiem (koneserów bardzo przepraszam, ale innego nie pijam) oraz penne carbonara. Trzeba przyznać, że wystrój kawiarni jest ok. Miejsce ma swój wyraźny klimat: ciepły i taki wiejski, mam na myśli drewniane stoły wewnątrz, charakterystyczne dodatki itp. Dużym plusem jest ogródek i nie jest to wcale takie oczywiste. Nie wszystkie knajpki to tej stronie rynku posiadają ten cenny kawałek zieleni. Chociaż muszę zaznaczyć, że parasole z wielkimi reklamami pewnego browaru zawsze wzbudzają we mnie niesmak. Jednak rozumiem ten stan rzeczy.

Obsługiwała nas jedna Pani, która wyraźnie miała dużo na głowie (i niekoniecznie o włosach tutaj mowa). Mimo ogromu pracy była sympatyczna, chociaż aby zamówić swoje danie i na koniec za nie zapłacić, musiałyśmy pofatygować się do niej same. Jednak zaznaczam, że korona nam z głowy nie spadła i uśmiech Pani kelnerki nam to wynagrodził. Liczy się to, że zamówiona pasta przywędrowała do mnie dość szybko, była gorąca i przepyszna. Przyznaję, że obawiałam się tego zamówienia. Moje ostatnie doświadczenia w zamawianiu makaronów w dwóch poznańskich kawiarniach, były koszmarne. Nie sądziłam, że tak słabo można ugotować to proste danie. A w Starym Młynku wreszcie dostałam co chciałam. Koleżanka też była zadowolona ze swojego zamówienia, jednak nie grzebałam jej w talerzu, więc jej dania nie będę oceniać, wspomnę tylko, że był to też makaron.

Mimo, że Stary Młynek nie należy do moich ulubionych kawiarni w Poznaniu (trochę tu ciasno), to na pewno w przyszłości chętnie zboczę z mojej trasy na penne carbonara. Innym też to polecam.

Jedzenie: 5/5
Obsługa: 4/5
Wystrój: 4/5
Jakość do ceny: 5/5

Stary Młynek
ul. Żydowska 9, Poznań

ps. Sorx, ale talerza fotka ustrzelona aparatem z komórki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz