Zatem dzięki „wproszeniu się“ moich gości na kawę miałam dziś okazję "zaświecić" kulinarnymi umiejętnościami. Wysłałam Kubę do sklepu po czekoladę i dawaj! Muffinki z kawałkami czekolady!
Muszę się przyznać bez bicia, że piekłam je dopiero drugi raz w życiu (pierwszy raz przypadł całkiem niedawno, bo w Święta Wielkanocne), a wyszły SUPER. Skromnością nie ujmuję, ale uwierzcie – wyszły świetnie. Potwierdzą to wszyscy uczestnicy „spotkania kawowego“, a przynajmniej tak myślę, bo na koniec nic nie zostało :-)
Poniżej podaję linka do strony, z której wzięłam przepis. Nie chcę go kopiować, w końcu tamta Pani Bloggerka się namęczyła, a ja przypadkiem trafiłam na ten przepis. Warto tam zajrzeć, bo artykuł jest bardzo praktycznym poradnikiem dla „pierwszomuffinkowców“:
Ps. W przepisie była mowa o jednej tabliczce czekolady, osobiście polecam 1,5 wtedy mamy do czynienia z masakrą czekoladową, mniam...
Ps. 2: Mam tylko jedno zdjęcie i to z przygotowań, bo później nie było czasu – rzuciliśmy się na babeczki :-)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz